piątek, 8 kwietnia 2016

Turysta na szlaku górskim


Turysta dla gór, czy góry dla turysty? 


Góry przyciągają turystów z różnych zakątków Polski jak i też z zagranicy. Ilekroć to spotkałem Słowaków, Czechów, Anglików, Niemców czy Włochów. Co przyciąga turystów na szlak górski? W tym poście chciałbym skupić się na pewnej kwestii. Turysta dla gór, czy góry dla turysty? Odkąd przecieram szlaki górskie zaobserwowałem różne zachowania wśród turystów ale chyba najważniejszym elementem jest podejście do sprawy. Pojęcie turysta dla gór wg moich obserwacji przeważa w rankingu jaki prowadzę w głowie, widać tutaj jak turyści idą  w góry bo dostają urlop i chcą go spędzić z rodziną czy też ze znajomymi. Prosty standardowy przykład: "Kochanie, dostałem urlop na następny tydzień, może pojedziemy w góry? Oczywiście, ja mam teraz trochę czasu wolnego to możemy jechać. Docierają do Zakopanego czy też innego rejonu górskiego. Kwaterę mają zarezerwowaną, rozpakowują się po podróży, idą na miasto coś zjeść. To jutro zwiedzimy Gubałówkę, pójdziemy na Krupówki. Ale urlop mamy przez tydzień to za dwa dni wejdziemy na Giewont." Tak, to jest pierwsza rzecz, która rzuca się na usta turystów. Mianowicie szczyt Giewont, turyści potrafią wyruszyć na szlak górski nie zdając sobie sprawy jaka to jest trasa, jak przygotować się do niej odpowiednio. To nie powinno dziwić człowieka, chęć zobaczenia czegoś co jest położne wyżej. Dopiero później na szlaku wychodzą błędy, brak wcześniejszego przygotowania.


W drodze na Rysy

W dobie internetu można przeczytać przeróżne informacje na temat szlaków górskich gdzie śmiało napisane jest, że możesz iść na Giewont, parę łańcuchów, widoki przepiękne. Tak więc, postawię tutaj pytanie, czy to aby na pewno Turysta jest dla gór? Oczywiście tak jest niestety, dużo ludzi wyrusza na szlak nie przygotowanym i co najważniejsze bez wiedzy. Jeżeli udaje się w rejon Doliny Chochołowskiej gdzie szlak do schroniska jest bardzo wygodny czy też Hali Gąsienicowej gdzie podejście już wymaga trochę wysiłku to i tak odróżnimy turystę, który idzie w góry nie przygotowanym. Spotkałem kiedyś trzech osiłków, oczywiście, załadowane browary w plecaku, śmiało napierają przede mną i słyszę zdanie, idziemy na granaty i tam zabalujemy sobie, przy okazji czekając na zachód słońca... Powaliło mnie totalnie, dopytałem się ile tego piwa mieli bo widziałem po drodze jak przepakowywali plecaki i usłyszałem, po 9 browarów na głowę. Maszerowało ich 3 co daje wynik 27 piw... Zabrakło mi słów... Każdy jest kowalem swojego losu tak więc zwrócenie im uwagi nie pomogło. Rozumiem jak do herbaty odrobinę wiśniówki ale takie balowanie na szczycie? Nie rozumiem tego do tej pory, ja wychodzę z założenia, zejdziesz ze szczytu, śmiało możesz pić. Mam wrażenie, że turysta jest dla gór coraz częściej.


Wpatrzeni we własne odbicie górskie

Oczywiście, każdy z nas inaczej traktuje szlaki górskie, ale jak pogoda nie dopisuje to i tak pójdą w teren górski, nie powiem bo ja w każdą pogodę lubię chodzić. Jednak tak jak miało miejsce ostatnio na Kasprowym Wierchu gdzie trójka śmiałków atakowała szczyt przy wietrze, który dochodził do 115 km/h, wiatr przybierał na sile, a oni na czworakach próbowali wejść na szczyt. Warunki tego dnia od rana nie były korzystne, halny przybierał na sile. Ja wiem, że smak porażki jest gorzki, że chcieli wejść na szczyt choć by nie wiem co, tylko warto pamiętać, że życie mamy jedno. Góry nie wybaczają błędów, tak więc uważam, że góry są dla turysty, a nie turysta dla gór. Nie ubiór zdobi człowieka co jego świadomość poczynanych czynów. Dużo widzi się jak w drewnianych chatach na szlaku zostawione są przeróżne śmieci, pełno podpisów różnych pozostawionych przez... no właśnie czy można nazwać taką osobę turystą? Dla mnie nie. Góry jednak powinny być dla turysty, one przecież dyktują nam warunki i one decydują czy też zejdziemy z nich. Wszystko jest dla ludzi ale góry to są góry, w dolinie nie możesz czuć się bezpiecznie tak więc kończąc ten post chciałem zwrócić uwagę na to aby w razie możliwości przeczytać wstępnie o trasie, o szlaku i o trudnościach jakie mogą nam towarzyszyć. Poradźmy się kogoś, zawsze podpowie w sprawie wyboru trasy. Zdaję sobie sprawę, że i tak jak na naród nasz stawiamy na swoim i robimy na przekór. Nic na to się nie poradzi, oby szczęście dopisywało każdemu na szlaku górskim, bo doświadczenie to nie wszystko. 


Z górskim pozdrowieniem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz