piątek, 1 kwietnia 2016

Na dzień dobry

Góry uczą pokory


 Witam wszystkich serdecznie! Postanowiłem stworzyć bloga, tutaj będę starał się opisywać swoje wyprawy, a także spostrzeżenia związane z turystyką górską. Ma to posłużyć nie w ramach edukacji, to będą moje indywidualne wpisy, to co będzie leżeć mi na sercu, przeleje w to miejsce. Wiadomo jak to jest z takimi blogami, na początku zawsze różnie ludzie odbierają takie wpisy, nawet potrafią zrobić człowiekowi pod górkę, ale tak jak napisałem, wyżej, jest to osobisty blog i nie będzie służyć jako ścieżka edukacyjna.

W drodze na Jarząbczy Wierch 

Od pewnego czasu biłem się z myślami na temat utworzenia takiego bloga. Przyjaciele podpowiadali co śledzą moje wyprawy, abym spróbował swoich sił z blogiem. Pomyślałem, czemu by nie? Przecież nie zaszkodzi spróbować, jak nie wyjdzie to odstawie to w kąt i będę przetrzymywał wspomnienia w głowie... Co z tego będzie? Czas pokaże, można powiedzieć to coś w roli pamiętnika, szuflady górskiej gdzie bloga potraktuję jako album górski z dołączonym opisem, co przeżywałem, jakie warunki na szlaku towarzyszyły mi, i co mnie na trasie spotkało...


Zmarzły Staw pod Polskim Grzebieniem

Zapewne większość z was zauważyło, że zdjęcia podpisywane są przeze mnie "Sword", to taki symbol mój, gdzie niekiedy dodaje, a niekiedy po prostu nie podpisuję. Wyjaśniam to dlatego bo większość ludzi pytało kogo to zdjęcia. Nie na fotach z gór zależy mi ,ale na pokazaniu jakie warunki towarzyszyły danego dnia. Z biegiem czasu postaram przelać na bloga ostatnie wyprawy które na facebooku opisałem wraz z dołączonymi paroma zdjęciami.

W drodze na Iwaniacką Przełęcz

Wyjaśnię, może dlaczego Turysta z wyboru...Zawsze lubiłem podróżować, poznawać to nowe miejsca, ludzi ale to góry zawsze mi imponowały, widziałem ten prawdziwy klimat, to mnie zaciekawiło. Jak chodziłem do gimnazjum to wtedy taki prawdziwy wyjazd miałem organizowany przez parafię z Olkusza. Nie zapomnę tego wyjazdu bo od tego to tak naprawdę się zaczęło. Wtedy miałem swoje pierwsze wejście na Czerwone Wierchy, Granaty, Giewont. Zgłębiłem tajemnicę jaskini Mylnej, wtedy zapalił się płomień górski, który do tej pory trwa i wiem, że moim obowiązkiem jest go utrzymywać. Organizator tej kolonii ksiądz Jacek, fantastyczny człowiek, poszedł z nami na Granaty. Pogoda wtedy nam nie sprzyjała, mgliście było, lekki deszcz, wtedy pod Czarnym Stawem Gąsienicowym zrobiliśmy odwrót, byłem zawiedziony ale ksiądz powiedział, że jutro tu wrócimy. Teraz jak piszę tego posta to wiem jaka to była odpowiedzialność wtedy, i zrozumiałem teraz tą decyzję. Góry uczą pokory, to prawda...

Na zakończenie dzięki wielkie za to, że ktoś raczył przeczytać lub po prostu zobaczyć tego bloga. Co z tego będzie, zobaczymy tak jak pisałem wcześniej ale mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie to ciekawy blog.


Z górskim pozdrowieniem 

2 komentarze:

  1. Witaj! Data pierwszego wpisu daje do myślenia, ale mam nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z Prima Aprilisem:). To, że ludzie robią pod komuś pod górkę nie powinno Cię zniechęcać, wszak w górach często jest "pod górkę". W każdym razie życzę powodzenia i czekam na kolejne wpisy, relacje czy też dzielenie się wiedzą na temat turystyki górskiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj.
    Czytam twój blog, podziwiam i czekam na więcej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń